Pendolino lekiem na całe zło

Miało być tak pięknie a wyszło jak zwykle. Tak można powiedzieć najnowszej inwestycji Polskich Kolei Państwowych, które to włożyły grube miliony w coś, co miało okazać się hitem a okazało się totalną klapą. Pociągi pen dolino miały zrewolucjonizować nasze podróżowanie po kraju. Pociągi dostosowane do przewożenia w bardzo dobrych warunkach pasażerów, z prędkością kilka razy przekraczająca prędkość dobrze znanych nam składów okazały się niewłaściwe na warunki, jakie posiadamy a ściślej rzecz ujmując – na tory jakie posiadamy. Nie da się ukryć, że sieć torów w Polsce wygląda dość dramatycznie. Większość z nich pamięta zamierzchłe czasy budowy, część mniej eksploatowana pada łupem złodziei złomu. I jak zachowując wszelkie zasady bezpieczeństwa można pozwolić sobie na wypuszczenie pociągów na takie tory? Generalnie ktoś to zauważył, tylko że już po fakcie. Inwestycja została poczyniona a wszelkie niezbędne ekspertyzy wykonane rzekomo przed zakupem składów okazały się rzekomo pomyślne dla Pendolino. Nikt więc nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek nieprawidłowości. Jak wygląda Pendolino w praktyce? Otóż w praktyce jeździ już od tygodnia po Polsce. Pierwsze bilety sprzedawane były tanio, każde kolejne – normalne są kilka razy droższe. A czas podróżowania? Nieznacznie uległ skróceniu, jednak nie tak, jak się tego spodziewaliśmy.